wtg

Weterani Turystyki Górskiej z Jarosławia
e-mail: wal@konto.pl

niedziela, 19 lutego 2012

3 dni w Cisnej

herb Cisnej

          Krystyna Prońko śpiewała…lubię deszcz w Cisnej… a Ja lubię śnieg w Cisnej, której po naszym przyjeździe mało, co nie zasypało, bo takiego opadu nawet’’ tamtejsi’’ dawno nie pamiętają. Jacek H. zakwaterował nas pięterku goprówki w cieplutkim i przytulnym dwuosobowym pokoiku, po rozpakowaniu się otrzymaliśmy telefon od naszego kol. Wojtka ‘’Kija’’ Gosztyły, aby wstawić się jak najrychlej w Woli Michowej celem wzięcia udziału w manewrach, jakimi ma być kulig organizowany dla jego gości.Gwoździem programu miał być również seans filmowy przygotowany przez kol.Jacka B. znanego montażystę z Ustrzyk Dln. który trzeba Wam wiedzieć’’ ściągnął’’ z netu wiele starych polskich filmów i reportaży o Bieszczadach, jeździ teraz i wyświetla wprowadzając ludzi w zdumienie i niedowierzanie gdyż np.goście Wojtka z Torunia, Kielc i diabli wiedzą no i Wojtek skąd, nigdy nie wiedzieli, co to wypał, jak się robi węgiel do grilla a już to żeby na wypale pracować trzeba mieć wyższe wykształcenie i znać trzy języki to niewielu z Nas wiedziało, ale pewnie Jacek Wam wszystko to kiedyś pokaże.Wszystko fajnie się udało tylko goście rozochoceni projekcją nie chcieli się rozejść, ale jak kino objazdowe to objazdowe ludziska w Baligrodzie też czekali, więc i nam w drogę był czas.
          Chyba większość z Nas wie, co to ‘’końska droga’’ na Połoninę Wetlińską, no, więc dyżurny ratownik Jacek H. po śniadaniu dnia następnego powiadomił Mnie i obecnego przy tym kol.Jacka B., że udamy w raz z drugim ratownikiem Waldkiem na w/w drogę, aby ją odśnieżyć. Cóż, pomyślałem z dyżurnym się nie dyskutuje i za chwil parę jechaliśmy Landkiem na przełęcz faktycznie wyposażeni w łopaty do śniegu.Na przełęczy ratownicy wzięli d…e w troki i skuterem raźno odjechali w stronę  "Chatki Puchatka’’no a My z Jackiem na turystyczny wstyd, na rakietach z tymi łopatami (jak na załączonym obrazku) zaczęliśmy podążać za nimi. Dzień był ładny trasa przejechana przez skuter to i turystów trochę przyjechało na szlak, jakież było ich zdziwienie widząc dwóch ‘’pacanow’’ z łopatami do śniegu podążających na Połoninę. Na próżno tłumaczyliśmy się, że to odśnieżanie to mamy zadane przez Urząd Pracy w ramach odrabiania kary za mandaty, aaaaa jeszcze dwóch naszych kolegów ma jeszcze gorzej bo oni dostali odśnieżać Tarnicę z Wołosatego, śmichawy było, co nie miara. Po jakimś czasie zjechał drugi skuter z goprówki na Połoninie Wetlińskiej i zabrał Jacka z tymi łopatami na górę, ale po drodze musieli odkopać Jacka H. i Waldka, bo się skuterem zagrzebali w śniegu a te nieszczęsne łopaty były potrzebne właśnie, aby przygotować drogę dla skuterów w miejscach ekstremalnie nachylonych, gdzie zresztą Jacek B. wylądował po przewróceniu się skutera -takie to śniegi były panie… Spotkałem się z Jackiem B. już po wyjściu z lasu i razem doszliśmy do schroniska takiego jak widać również na załączonych zdjęciach.
Muszę Wam powiedzieć, że na rakietach chodzi się wspaniale i lekko bez ślizgania się po śniegu czy ‘’firnie, ‘‘ale również nie zapadasz się w głębokim śniegu, samo zejście to tylko przyjemność a trzeba było jak najszybciej dostać się do Cisnej gdyż Goprowcy byli wzywani do transportu chorej kobiety, do której nie mogło dojechać pogotowie widać to również na załączonych zdjęciach. Reszta dnia i wieczór tradycyjnie umilał Nam Jacek B. starymi wspaniałymi filmami o Bieszczadach oraz niespodziewany gość Mietek Staszewski zresztą też ’’gieoperwiec’’/75 akcji/ opowiadając nam o tragedii śmigłowca programu red. Fajbusiewicza, której był świadkiem i jednym z pierwszych, którzy byli na miejscu wypadku.
          Sobota była poświęcona nartom, na, których Jacek B. ciągnął nas do Lisznej gdzie chcieliśmy zarezerwować miejsca na nasz rajd Walterowski niestety doszliśmy do wniosku, że koledzy Weterani muszą mieć godniejsze warunki do bytowania/piszę te słowa Ja- Wiesio/ tak, tak powiedziałem. Jazda była przednia sceneria jak z bajek Andersena, no to, wybraliśmy się również do cerkwi wszystkim Wam znanej choćby z rajdu Walterowskiego w którymś tam roku teraz bardzo pięknie odnowionej a w zimowej nienaruszonej przez nikogo scenerii jeszcze bardziej pięknej i dostojnej.Tylko nie mogę zrozumieć jak wtedy mogło zmieścić tyle Luda w dziupli lipy obok cerkwi./Porównać zdjęcia/. Śmialiśmy się z Jackiem H., że jeździliśmy po najdłuższym i świetnie przygotowanym stoku gdzie obsługa chciała wyciąg puszczać na V’’ bieg’’ a trasa miała około 50km- toż to panie Austria tak czy nie. Po naszym ‘’szosowaniu’’ szanowny ratownik Waldek podjął Nas wspaniałą zupką węgierską a potem wieczór mijał Nam w przytulnej atmosferze goprówki przy oczywiście bieszczadzkich filmach serwowanych przez naszego serdecznego kol. Jacka B.
          No i cóż, wszystko, co dobre szybko się kończy przyszła niedziela i trzeba było się żegnać z Cisną, ze śniegiem, gospodarzami, którzy mnie i Jacka B. wspaniale po koleżeńsku i miło przyjęli jak byśmy się ze 30 lat znali, a pro po, koledzy, którzy uczestniczą we wszystkich rajdach Walterowskich powinni pamiętać Stanisław Trzaskę, który zawitał do nas na rajd, gdy nocowaliśmy u Wojtka ‘’Kija’’ w Latarni Wagabundy, To Stanisław wraz Waldkiem Olszewskim podejmowali nas 3 dni na dyżurce w Cisnej, w której… ciągle padał śnieg i padał śnieg.
W podziękowaniu dla nich tekst a dla Was górskie pozdrowienia.
       
                                                                                                                                          wiesio
       

16 luty 2012 r. (czwartek)

  

  

  



  

  



  

  



17 luty 2012 r. (piątek)

        



  

  



  

  



  

         

  



  

         

  

  





  

  

18 luty 2012 r. (sobota)

  

  





  



  

  



  

  

  

  

  

  


2 komentarze:

  1. Panowie, super zdjęcia, super zima która chyba juz nas opuszcza ale to chyba dobrze? Serdecznie pozdrawiam wszystkich miłośników dzikiej przyrody i mających podejrzanie duzo czasu meżczyzn!!!

    Powinieniem się teraz podpisać jako np. "przyjaciel domu" ale nie mam sumienia - do zabaczenia w takim razie na szlaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE ZASPY, wszędzie dduużżoo śniegu...zagrożenie lawinowe...człowiekowi z nizin i jezior bardzo podobają się te widoki i wrażenia ale ta "równia pochyła" - mój pion ciała by tego nie udźwignął....heheheh, jestem jak ten gość z kawału " kocham Bieszczady"...ale na zdjęciach bo w innej formie zagrażają mojemu życiu, podziwiam ludzi, którzy na co dzień tam egzystują, zmagają się...ale zazdroszczę im tego co widzą ich oczy zaraz po przebudzeniu...nawet w zimie jest tam cudnie....dotleniliście się chłopaki.

    OdpowiedzUsuń