Spotkali się w dużej grupie weterani
wraz platerówkami na pięknej Próchnickiej ziemi - "Wani" ziemi. Naprawdę
areał robi wrażenie pięknie położona działka z widokiem na okoliczne pagórki, a
w środku działki domek ''akuratny'' dla naszych dwojga przyjaciół, Wiesława i
Grażyny. Gospodyni posiadłości przygotowana, a jakże, płyta zimna, dania
gorące, kociołek, a tiramisu palce lizać i choć Bożenki ''kartoflak'', to też
mistrzostwo powiatu, może i świata. Gospodarze również stanęli na wysokości
zadania, albowiem trunków i wypitek, przepitek wszelakich nie brakowało. Trudno
było nie zauważyć, że towarzystwo jakby trochę mniej drinkujące jak dawniej na
takich spotkaniach, ale za to wspominali dawne czasy godzinami. To już chyba u
nas tzw. SKS? (skrót oczywiście znany).
Tradycyjnie już do ,,kociołka''
przygrywali Nachorniak, Krystyna Antkowa i Krystyna Czoperowa. Oni to
potrafią rozruszać towarzystwo, oj potrafią. Śpiewom nie było końca. Niestety wieczory krótsze i chłodne dają się
już odczuć ,,weterańskim'' kościom.
Nie
napisałem jeszcze, jakie prezenty gospodarze dostali, a były to przepiękne nowe
taczuszki, które gospodarz zraz wypróbował wykonując jazdę próbną z kochanym ładuneczkiem,
jakim była żonka Grażynka. Po jeździe mówiła, że jechało się jej jak w
''jajeczku''. Co nowe taki, to nowe? Wieśku "Wania" dostał jeszcze
zgrabny rydelek i łopatkę, by sobie tam na działeczce pod sąsiadem dołki kopał.
A i ja też tam byłem, lecz miodu z nimi
nie piłem, bo wrzody mam na żołądku. A
com widział to zdjęcia Januszka naszego wam opowiedzą.
tekst:Wiesio Matrejek
zdjęcia:
Janusz Krasicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz