wtg

Weterani Turystyki Górskiej z Jarosławia
e-mail: wal@konto.pl

sobota, 31 marca 2012

VIII nocne przejście na Tarnicę w godzinę śmierci Jana Pawła II


 


HISTORIA
            Kolejny rok jak między nami nie ma żyjącego papieża Jana Pawła II,  Papieża Rodaka, Papieża, który zmienił świat i ludzi. Tę smutną wiadomość przekazał arcybiskup Leonardo Sandri. 2 kwietnia 2005 r. o godzinie 21.37 nasz ukochany Ojciec Święty powrócił do domu Ojca…   
            Parę dni później 8 kwietnia w godzinie śmierci wielkiego Polaka, kiedy na ulicach i placach polskich miast kto żyw palił znicze, grupa turystów z Jarosławia wyruszyła w Bieszczady, by swym pobytem na najwyższej górze tego pasma, Tarnicy (1346 m) oddać hołd Zmarłemu i zatknąć flagę biało-żółtą z napisem „Nie było lepszego od Jana Pawła II- Jarosławianie”.
            Ten szczyt górski parokrotnie odwiedzał  ks. Karol Wojtyła, po raz pierwszy 5 sierpnia 1953 r., potem 10 sierpnia 1956 r. i 14 lipca 1957 r. 

niedziela, 25 marca 2012

VII etap Drogi św. Jakuba

Zaszumiały Cię powietrza, i odeszłeś sam na szlak,
ten ostatni ten najlepszy…

Powyższe słowa dobitnie oddają atmosferę ostatniego odcinka Szlaku św. Jakuba, z Ropczyc do Pilzna, który przeszedłem samotnie w niedzielę 25 marca 2012 r. Prawdę powiedziawszy na mej ostatniej drodze po terenie woj. podkarpackiego zjawił się mój serdeczny znajomy Józef  Maciaszek, który towarzyszył mi przez 20 km. Wielkie dzięki Józeczku, z nadzieją że już niebawem Ty wyruszysz na swoje camino.

Resztę drogi o zbliżonej ilości kilometrów przebyłem samotnie poszukując żółtej strzałki, która  doprowadziła mnie do rzeki Wisłoki. Był to 219 km tego szlaku, więc do Santiago zostało tylko…..3853 km.

Przepiękna pogoda, konfiguracja terenu Pogórza Strzyżowskiego, ciekawe miejsca, miejscowości, atrakcyjne zabytki i wspaniali ludzie spotkani na szlaku to niezapomniane wrażenia pozyskane w pierwszych dniach wiosny.  Bo szlak św. Jakuba, to wyprawa którą należy odbyć przynajmniej raz w życiu idąc cały czas ze wschodu na zachód.

Ktoś kiedyś zapytał mnie, dlaczego idę tym szlakiem?….wtedy odpowiedziałem mu znaną fraszką….
                  Pytał głupi mądrego, na co rozum zda się,
                 Mądry milczał, gdy coraz bardziej głupi napierał, rzekł mu.
                 …Na to zada się według mego zdania,
                 aby nie odpowiadać na głupie pytania….

Wielkie dzięki wszystkim tym, którzy od 1 stycznia do 25 marca byli ze mną na moim camino: Wieśkowi, Waldkowi, Edkowi, Łukaszowi, harcerzom z ZHP i ZHR oraz Józkowi. Już niebawem kolejne setki kilometrów historycznej Drogi Via Regia, zaznaczone żółtymi strzałkami i muszlami św. Jakuba, będą prowadziły mnie w kierunku zachodnim.  Ci, którzy podejmą podobne wezwanie i pójdą szlakiem św. Jakuba Apostoła Większego, życzę Buon camino.
Jacek Hołub



  

  


  

  

Życzenia urodzinowe dla Romana Małka

1-go kwietnia obchodzi urodziny nasz kolega 
Roman Małek



Romanie, my Weterani w dniu należącym
wyłącznie do Ciebie,
pragnę zaofiarować Tobie wszystkie
życzenia tego świata a Ty spośród
tych wybierz te, które przyniosą Ci radość, 
miłość i szczęście. 
Urodzeni 1-go kwietnia
Autor: Jan Starża Dzierżbicki
Opis pochodzi z reprintu książki Jana Starży - Dzierżbickiego
"Pod jaką gwiazdą urodziłeś się - horoskopy na każdy dzień roku"
Warszawa 1938 r.

Kto urodził się dnia 1 kwietnia
Dumny, władczy, pragnie przewodzić nad innymi.
          Okazuje niezwykłą energię i dużą ambicję. Dumny, odważny, wyniosły - pragnie uznania i dąży do tego, aby zająć w życiu jak najwyższe stanowisko.
Jest to człowiek uposażony w zdolności, a natura jego jest towarzyska. 
          Przywiązany do swego domowego ogniska - z serdecznością podtrzymuje swe stosunki rodzinne i nieraz nawet dumny jest ze swych krewnych.
          Przeważnie osiąga jakieś stanowisko wybitne. Urodziny dzisiejsze mogą nawet przynieść godności i zaszczyty zarówno w życiu społecznym jak i w państwowym. W innych jednak dziedzinach czeka ludzi dziś urodzonych mniejsze powodzenie.
Dość ekscentryczni w sposobie prowadzenia swego życia - pragną wyłącznie chodzić własnymi drogami i zawsze starają się ich trzymać w życiu praktycznym.
A jednak dzięki temu właśnie mogą wejść w kolizję z władzą rządzącą w kraju lub ze społeczeństwem, a nawet popaść w niebezpieczeństwo.
Czy tak się stanie, czy nie - w każdym razie człowiek tak urodzony trzymając się zbyt uparcie własnej drogi - nie wyjdzie na tym dobrze.
Jego wady - to egoizm, gniew i nadmierna popędliwość. Kapryśny jest i zmienny w wysokim stopniu: nie łatwo też zapomina urazów doznanych - chociaż rzadko tylko ma ochotę się mścić.
Raczej zginie, walcząc za swe ideały lub przyjaciela - aniżeli się cofnie o cal jeden.      
          Tajemniczy, swych planów strzeże dość zazdrośnie. Ognisty, aktywny - na ogół rozwija w życiu duży ekspansję.
          Higiena. Nie powinien używać pokarmów zbytnio ekscytujących i unikać nadmiaru narkotyków - lecz regularnie spożywać pokarmy odżywiające mózg i nerwy.
          Czego się strzec winien. Niechaj nie dąży do tego, aby nieustannie być otoczonym przyjaciółmi, lecz raczej stara się wsłuchiwać w głos swej intuicji i swego sumienia, przebywając w samotności. Więcej na tym skorzysta, aniżeli na towarzystwie innych ludzi.






sobota, 24 marca 2012

Topienie Marzanny



Marzanna to nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego święta Jarego, aby przywołać wiosnę. Zwyczaj ten, zakorzeniony w pogańskich obrzędach ofiarnych, miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Zgodnie z opisanymi przez Jamesa Frazera zasadami magii sympatycznej wierzono, że zabicie postaci przedstawiającej boginię śmierci spowoduje jednocześnie usunięcie efektów przez nią wywołanych (zimy) i nadejście wiosny.


Marzanno, Marzanno, ty zimowa Panno, w wodę Cię wrzucamy, 
bo wiosnę witamy…

Te słowa wypowiedzieli zgodnie uczestnicy cyklicznej imprezy, która symbolizowała pożegnanie zimy  a odbyła się w sobotę 24 marca 2012 r. Przepiękne Platerówki i atrakcyjni jak zwykle Weterani Turystki Górskiej z Jarosławia w integracyjnym rajdzie przełomu zimy i wiosny zjawili się punktualnie o 15.00 na moście w Surmaczówce, by zwyczajem naszych ojców pożegnać zimę w sposób pogański. Kobiety przywdziawszy wieśniackie stroje, otoczyły kukłę tradycyjnej Marzanny, wykrzykując do brzyduli pogardliwe słowa pożegnania. Mężni jak przystało na płeć brzydką w krótkich żołnierskich słowach (nieparlamentarnych) pożegnali też bogini zimna. Misternie wykonana kukła Marzanny, rzucona została w nurty rzeki Lubaczówki, dając znak ostatniej jej drogi popłynięcia do morza. W szale radości zgromadzonych słychać było radosny śpiew …wiosna, wiosna, wiosna ach to ty….
W radosnym czasie powitanej wiosny,  uczestnicy rajdu  przeszli przez pola i lasy do Olchowej na ranczo Krystyny i Janusza, (Agroturystyka u Czoperów), gdzie uczestnicy raczyli się pyszną żołnierską grochówką, chińską kiełbasą z polskiego grila oraz nalewkami o różnym procencie, ku integracji i zacieśnianiu stosunków międzyludzkich między dziewczynkami i chłopakami w pierwszych dniach tej wiosny. Radosne śpiewy wiosenników, przy dźwiękach gitary rozlegały się po okolicy do późnych godzin wieczornych  w myśl starego porzekadła ludowego:
...a po lutym marzec spieszy, koniec zimy wszystkich cieszy.
tekst: Jacek Hołub
zdjęcia: Krzysztof Bałanda
  

  




sobota, 17 marca 2012

VI Etap Drogi św. Jakuba


W samotności.

Tym razem ruszyłem sam na szlak z Rzeszowa do Ropczyc w sobotę 17 III 2012 r. Ktoś zapyta a gdzie Jacku twoi wierni peregrinios, którzy nie jeden kilometr przeszli Jakubowym szlakiem? Z pewnością wspomnienia liturgiczne: Józefa, Zbigniewa, Krystyny, Bożeny, Patryka oraz „ 40 Jarka” zrobiły swoje.  Z resztą droga św. Jakuba to samotne zmaganie się z odległością więc był to sprawdzian sam dla siebie.
To tylko 36 km, albo aż tyle, gdyż trasa była wyjątkowo piękna prowadzona wysoczyznami Pogórza Rzeszowskiego i Strzyżowskiego. Piękna pogoda, słoneczko na ful i jeden cel, iść naprzód, sprawiła że w Ropczycach w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin przybyłem po 15.00.  Trasa wiodła z Sanktuarium Pani Rzeszowskiej przez Kielanówkę, Bziankę, Woliczkę, Błędową Zgłobieńską, Iwierzyce i Górę Ropczycką. Po drodze odwiedziłem jeden z trzech w województwie kościołów pw. Św. Jakuba w Górze Ropczyckiej.
Miłą niespodzianką było spotkanie na szlaku mieszkanek Iwierzyc, które zapraszały na kawę i obiad, bo po raz pierwszy zobaczyły pielgrzyma „muszelkę” a przed Górą Ropczycką, miejscowego Stanisława W., który dowiedział się pocztą telefoniczną że jakiś pielgrzym idzie drogą, zajechał mi drogę samochodem krzycząc Buenos Camino… (dobrej drogi), a rozpoznał mnie  po muszli (vieira)-Stanisław wybiera się na szlak z Francji do Hiszpanii końcem kwietnia.
Cóż dodać, chwała tym wszystkim którzy propagują drogę św. Jakuba na Podkarpaciu i za granicą bo cel jest jeden, dojść do Santiago a zostało mi jeszcze tylko 3885 km. Zapraszam na ostatni odcinek tego szlaku po terenie województwa w niedzielę 25 marca z Ropczyc do Pilzna 33 km …we wspomnienie liturgiczne św. Wieńczysława…
                                                                  Buen camino.  Jacek Hołub czyli Jakub z Jarosławia.







     

     

     

     

piątek, 16 marca 2012

Wybrali - nie "Большой tеаtр" a scenę w Radawie

Szanowni państwo,

         piszę ów tekst powodowany nie próżnością, lecz chęcią – ba koniecznością – podzielenia się z Państwem kilkoma informacjami na temat chóru „ Jarosławskie stulejki”, pozwalającymi w pełni zrozumieć nieprzeciętną wagę wydarzenia artystycznego z 10- go marca.

         Występ, który spotkał się z nadzwyczaj ciepłym przyjęciem – świadczą o tym zamieszczone na stronie liczne komentarze – był na pewno ucztą zarówno dla uszu jak i oczu zgromadzonych widzów. Z przecieków wiemy, że państwowa TV, już pluje sobie w brodę, że nie przeprowadziła transmisji na żywo! Oglądalność byłaby rekordowa – na bank! Nie będzie przecież nieskromnością stwierdzenie, że zgromadzenie w jednym czasie, w jednym miejscu takich egzemplarzy, uznać należy za nielada wyczyn!!! Żałować jednak należy, że nie dane było usłyszeć tych niebiańskich głosów szerszej publiczności - ale kto wie?

          Pewnym zadośćuczynieniem niech więc będzie krótki film, będący żywym świadectwem nieprzeciętnych umiejętności przynajmniej niektórych członków chóru. Pięciu członków chóru, realizowało się wcześniej twórczo w balecie. O występy tego dostarczającego wręcz niebiańskich doznań zespołu, ubiegał się np. Большой театр z Moskwy. Nic z tego, zespół nie chcąc rozmieniać swych talentów na drobne, zdecydował się dać tylko jeden występ w Radawie – zapraszam do obejrzenia filmu.

           Niestety, umowa z pewnym agentem z Bliskiego Wschodu, gwarantująca mu pełną wyłączność na reprezentowanie zespołu, doprowadziła do nagłego zaprzestania jego działalności. Tak też nastąpił kres błyskotliwej, choć krótkiej kariery zespołu. Proszę się jednak nie martwić, zespół nasz ma również inne talenty – po części jeszcze nie odkryte. Na pewno nie raz będziecie Państwo mieli okazję ich podziwiać w nieznanej teraz jeszcze roli.


tekst: Mariusz Sz.


Zapraszam na film
 (kopia nie najlepsza, film był nakręcany z ukrytej kamery)