wtg

Weterani Turystyki Górskiej z Jarosławia
e-mail: wal@konto.pl

sobota, 24 stycznia 2015

Weterani TGzJ na Dzikim Wschodzie



Na Dzikim Wschodzie w miejscowym saloonie „Zielony Cień” w Rudence k/Leska rozegrały się, jak w filmie, drastyczne sceny z udziałem Weteranów TG z Jarosławia. Poszukiwany listem gończym koniokrad niejaki Kris B. zwany „Misza”, został pojmany i osądzony.

A zaczęło się to tak:
Od wielu lat w gospodarstwach i stadninach zaczęły ginąć konie i kozy. Po długoletnim ślectwie jaki zostało przeprowadzone przez miejscowego szeryfa okazało się, że jest to Kris B. (obecnie już 50-cio latek). 
Był nieuchwytny i z tego powodu został wysłany za nim list gończy.




Po ustaleniu gdzie przebywa w/w zostali wysłanie stróże prawa w celu pojmania podejrzanego. Do oddziału pościgowego zostali wybrani ludzie nieskorumpowani, ludzie którzy nigdy by nie wzieli piniędzy. A byli to sędzia Jack Waino, prekurator (oskarżyciel) Ed Hara. 
Przemierzając prerie na swych ogierach Łysek i Karino dotarli do meliny bandyty.




Po okrążeniu i długiej wymianie ognia Jack Waino i Ed Hara podstępem pojmali poszukiwanego.




Został dostarczony przed najwyższy wymiar sprawiedliwości.



Rozprawa odbyła się przy pełnej sali, ludzi czekających na sensacyjny proces.



Niezawisły i nieprzekupny skład sędziowski:
Sędzia – Jack Waino
Oskarżyciel – Ed Hara
Obrońca – ms. Hopa
Sierżant – Mark Pistolos

Po przeczytaniu aktu oskarżenia i przedstawieniu zarzutów przystąpiono do przesłuchania świadków.
Po złożeniu przysięgi na Konstytucje WALterowca.



Pierwszy zeznawał ślepy Antonio zwany „Krwawy Kefir” i mówił, że widział jak „Misza” uprowadzał konie, a co z kozami robił to nie chciał mówić.
 

Kolejnym świadkiem był głuchy jak pień Wald Babulos postrach barów mlecznych, człek o nieskazitelnej opinii. Mówił, co słyszał – pogrążając Krisa.

Mowa końcowa Obrony nic wiele nie zmieniła.

Zapadł wyrok.

Wyrok skazujący.



- ŚMIERĆ !!!-
przez powieszenie


Na sali rozpraw zainteresowanym puściły nerwy. Płacz, krzyki o uniewinnienie nie przynosiły żadnego efektu. 
Osobom o kamiennych twarzach skazujących niewinnego nie chodziło o sprawiedliwość, tylko o wyrok!!!


Skazańca przed wykonaniem kary wyspowiadał wielebny Ad Hukos wybaczając mu wszystkie grzechy i występki.




O północy, a może gdzieś tak koło 10,30 pod drzewem wisielca kat przygotował stryczek. Zebrała się rada starszych i bezduszny kat.


Na pożegnanie anielski chór zaśpiewał pieśń łamiąca serca i wyciskającą łzy.


Dla Krisa nie było już żadnego ratunku…


…i nagle z tłumu wybiegła kobieta, narzucając mu na głowę białą chustę (nałęczkę) i wołając – „Mój ci jest!!!”.
Tym kombojskim obyczajem nakrywania głowy skazańca, uratowała mu życie.


Była to Beti, delikatna, wątła, subtelna, od pierwszego wejrzenia przed laty stała się obiektem miłości Krisa, który złożył jej kombojskie ślubowanie.


Tym obyczajem z Dzikiego Wschodu oraz Beti nasz Kris B. zwany „Misza” dożył do swoich 50-tych urodzin.


Krzysztofie

Dziś 50 lat stuknęło,
w oka mgnieniu to minęło.
Ale wciąż się czujesz młody,
choć siwieją bokobrody.
Brzuszek tłuszczem już zarasta,
bo nad wszystko kochasz ciasta.
Lecz, choć masz już lata swoje,
młodzieżowe znasz przeboje.
Kochasz filmy rysunkowe,
i zabawy wystrzałowe.
Choć jesteś „ważnym” panem
chciałbyś czasem być Batmanem.
Bo gdy nikt nie widzi tego,
w chłopca zmieniasz się małego.

SZCZĘŚCIA I RADOŚCI WIELE
ŻYCZĄ TOBIE PRZYJACIELE!!!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz