29 września dzięki gościnności Państwa Babuli w ich uroczej „Babulówce”
w Woli Węgierskiej*
zorganizowaliśmy coroczne pożegnalne ognisko. Żegnaliśmy lato a zarazem powitaliśmy
sezon jesienny. Nie jest to zgodne z naszym statusem, ponieważ postanowiliśmy kiedyś,
że nie będziemy łączyć imprez. Powinno być „Pożegnanie lata” (jedna impreza) i „Powitanie
jesieni” (druga).
Zacznijmy
od początku.
Po przyjeździe do „Babulówki” pod przewodnictwem Kasi (tubylczyni)
i psa Horusa udaliśmy się w przepiękny pobliski las Podgórza Dynowskiego na
grzyby. Ile tam było grzybów? Naprawdę prawdziwy wysyp, – z czego, jadalnych
było najmniej ;). Po przejściu kilku kilometrów pięknymi zagajnikami, przy
zaczynających czerwienić się drzewach liściastych, oczywiście z grzybami
wróciliśmy w miejsce przygotowanej biesiady.
Dojechali
spóźnialscy, którzy pomogli gospodarzom suto nakryć i przygotować stoły.
Przy akompaniamencie gitary naszego serdecznego przyjaciela
Andrzeja Nahorniaka, Krysia „Czoperka” wszystkich porywała do śpiewu piosenek
turystycznych i biesiadnych. Maciuś z mobilnego projektora na zawieszonym
prześcieradle wyświetlał zdjęcia i filmy z naszych imprez i wyjazdów w teren. Zabawa
była przednia.
Kiełbaski zostały równomiernie ułożone na ruszcie, piekły
się też ziemniaki, które wybornie smakowały z masłem i solą. Nie zabrakło
szarlotki, amoniaczków i przepysznego sernika. Można było też napić się
wyśmienitych trunków.
Miłym zaskoczeniem było, że nasze dziewczyny pamiętały o „Dniu
Chłopaka” i w związku z tym świętem uraczyły nas przecudnymi a jak praktycznymi
prezentami. Nie mogę napisać, co było w prezencie ze względu na cezurę (wytną)
jedynie mogę powiedzieć, że wiatraczki są super.
I tak
pożegnaliśmy lato w sobotę piękną pogodą a obudziliśmy się w deszczu…
* Wola Węgierska
– wieś w województwie podkarpackim, w powiecie jarosławskim, w gminie
Roźwienica.