W
tym roku nie bardzo można to nazwać Zlotem Motocyklowy bardziej można to określić,
jako festyn z udziałem motocykli. W ubiegłym roku ilość motocykli i organizacja
była całkiem inna, był zlot dopięty na ostatni guzik. Motocykle zamknięte,
motocykliści odcięci od maszyn. Słychać było rozmowy między innymi takie:
„…każdy, kto chce wchodzi na park maszyn, dzieci, starzy, czyści, brudni,
trzeźwi, pijani, k***y i złodzieje.” I to jeszcze, że nie
ma nic bardziej "joł" niż widok kolesia jadącego na motorze z piwem w
ręku.
Kilkoro naszych, z WTG wylądowało na Zlocie i wcale nie
przejmowali się małą frekwencją czy organizacją. Tam gdzie Weterani TG, tam świetny klimat i zabawa !!!.
Za
piątaka od głowy lepszej imprezy nie widziałem zwłaszcza, że występowały na
scenie przeróżne zespoły. Uświetnieniem sobotniego wieczoru był występ zespołu punkrockowego
KSU, o dziwo z trzeźwym solistą Siczką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz