wtg

Weterani Turystyki Górskiej z Jarosławia
e-mail: wal@konto.pl

wtorek, 16 września 2014

Podziękowanie jubilata


Sześćdziesiątka już na karku,
z tym to przecież nie ma żartów...
I choć z tortu już okruchy,
dym z ogniska też już znikł,
cisza głucha w całym lesie,
Babulówka śpi...
jednak wdzięczność nie pozwala
nie wspominać miłych chwil,
tych prezentów i zabawy,
śpiewów, tańców, gry na wieśle,
pięknych Pań, wspaniałych Panów -
moich gości wyśmienitych.
By ukazać swoją wdzięczność
pragnę złożyć Wam ukłony,
podziękowań całą masę niosę…
Waldemar wraz z Małgorzatą






Pieczenie ziemniaka z pożegnaniem lata w Babulówce



Ale to już było i nie wróci więcej…



     Zwyczajem corocznym członków WTG  z Jarosławia oraz zaprzyjaźnionych Platerówek stało się uczestnictwo w/w w spotkaniu integracyjnym w przysiółku "Koniec" w Woli Węgierskiej. Doborowe towarzystwo podjęte zostało przez sympatycznych gospodarzy miejsca: Małgorzatę i Waldemara Babula.

         Okazja rocznego spotkania, to także moment uczczenia  okrągłej rocznicy urodzin Waldemara, najstarszego weterana grupy WTG. Jubilat otrzymał moc pięknych życzeń i prezentów od przyjaciół ubranych stosownie jak  na rangę takiej uroczystość. Przejście korowodu przez wieś, wzbudziło wielkie zainteresowanie mieszkańców, którzy z niedowierzaniem patrzyli na wesołą grupę ludzi pozytywnie zakręconych.
         Decyzją Sztabu WTG z Jarosławia dla uczczenia sympatycznej rodziny Babula, zmieniono administracyjną nazwę przysiółka Koniec na bardziej adekwatną: "Babulówka". Stosowny  akt  podpisany został przez wszystkich uczestników spotkania a niemym świadkiem pozostała okolicznościowa tablica którą wmurowano przed posesją troskliwych gospodarzy.
         Świetna atmosfera, wspaniała kuchnia regionalna, szlagiery spiewane przy ognisku oraz szczególne atrakcje sobotniego spotkania trwającego do wczesnych godzin rannych odeszło w historyczną przeszłość według powiedzenia…. Ale to już było i nie wróci więcej Pozostaną tylko wspomnienia i fotografie.

tekst: Jacek Marian Hołub
zdjęcia: Jacek Bis